Nie czujesz się bardzo mocny w pisaniu – wybierz rozprawkę. To najprostszy i naturalny wybór formy przy tym temacie. Tezę postawioną w temacie poprzesz odpowiednimi argumentami. RADA 2: Wybierz ciekawszy układ. Wymieniaj wartości cenione do dziś, a nie bohaterów. Na przykład: odwaga, męstwo, siła – Herakles, Achilles.Bez znajomości greckich, rzymskich czy jakichkolwiek innych mitów można spokojnie wieść życie. Niemniej jednak uważam, że niekiedy znajomość ich ułatwia codzienne życie i stawia nas w lepszym świetle w oczach innych. Tak naprawdę my, jako ludzie XXI wieku nieraz mamy wiele wspólnego z tymi mitologicznymi postaciami czy o Prometeuszu, który możemy odnaleźć w mitologii greckiej, był i nadal jest źródłem zainteresowania i fascynacji dla wielu artystów, naukowców czy badaczy wszystkich późniejszych epok. Jego treść ma charakter ponadczasowy i tak naprawdę można go przypisać do wielu sytuacji z życia codziennego, ale także do wydarzeń historycznych czy nawet społecznych. Prometeusz jest uważany za ojca kultury i cywilizacji, właśnie dzięki niemu powstało życie na ziemi. Dość często jest kojarzony z wiarą, ludzką godnością i niezależnością od innych, ale także z wielkim cierpieniem i bólem w imię wyższych celów. Postawa Prometeusza jest oznaką ludzkiego buntu przeciw bogom. Pokazuje, że ludzie potrafią być aktywni, sami działać w celu poprawieniu swojej sytuacji życiowej w różnych aspektach. Prometeusz sprzeciwia się bogom i staje po stronie człowieka. Jego postawa ma inny, wyższy wymiar w porównaniu do innych mitologicznych bohaterów. Rowiński w swoim utworze pokazuje, że właśnie Prometeusz był wzorcem dla romantycznych twórców oraz to, że romantyzm był jego epokom. Autorowi prometeizm, w szczególności ten romantyczny kojarzy się przede wszystkim z poświeceniem się jednostki dla innych i wiarą, że każdy człowiek jest zdolny do poświęcenia się, silny czy też kreatywny. Według Rowińskiego romantyczny prometeizm ma wiele wspólnego z tytanizmem ze względu na to, że każda sytuacja potrzebowała tak naprawdę nowych Prometeuszy, którzy byli zdolni do podjęcia próby zmiany świata. Autor uważa również, że ten prometeizm łączy się z rewolucjonizmem, który opierał się przede wszystkim na buncie wobec zgadzam się ze stwierdzeniem, jakie stawia Cezary Rowiński w swoim tekście. Prometeizm w romantyzmie widać w szczególności w dziełach polskich twórców takich jak Adam Mickiewicz czy Juliusz Słowacki. W III części „Dziadów” Mickiewicza Konrad uważa się za jednostkę, która może stanąć na równi z Bogiem. Jego chęć poświęcenia się za ojczyznę i uratowania narodu z niewoli wybrzmiewa już pod koniec pierwszej sceny, zwanej „Więzienną”, gdzie wygłasza swoją małą improwizację. Z jego ust wybrzmiewa wtedy, że zemści się na carze czy to przy pomocy Boga, czy też bez niej. Jeszcze większą chęć pomszczenia narodu da się wyczuć w drugiej scenie dzieła zwanej „Wielką Improwizacją”, gdzie Konrad uważa się za wybitną jednostkę, która jest w stanie ponieść cierpienie za cały naród. Próbuje postawić się na równi z Bogiem, chce, żeby On dał mu, chociaż część swojej władzy po to, aby on mógł wyzwolić naród. Uważa się „za milion”, bo jest gotów poświęcić się za innych. Kiedy próbuje obrazić Boga, chcą nazwać go carem, pada. Ten upadek pokazuje jego słabość, niemoc w zbawieniu całego narodu samemu. Jego postawa pokazuje, że nie zawsze człowiek sam jeden jest w stanie uratować innych, niekiedy to cierpienie trzeba rozłożyć na wiele Słowackiego przyjmuje postawę Winkelrieda, który oddając siebie za ofiarę, jest w stanie uratować naród. W przeciwieństwie do Konrada Mickiewicza nie walczy z Bogiem. Kordian prowadzi wewnętrzną walkę ze sobą, chce wyzwolić naród poprzez morderstwo na Mikołaju I. Pomimo rozterek wewnętrznych, które go męczą, podejmuje się próby zabić cara, ale jego dość słaba psychika uniemożliwia to. Tutaj szatan próbuje podważyć wartości wyznawane przez Kordiana, jakimi była wiara w Boga. Ten utwór pokazuje nie do końca przemyślany sposób walki o wolność. Jedna osoba nie jest w stanie wyzwolić całego narodu, ponieważ jest na to najczęściej za słaba psychiczne. Mit o Prometeuszu jest przede wszystkim kojarzony z dziełami romantycznych twórców takimi jak Mickiewicz czy Słowacki. Niemniej jednak odzwierciedlenie tego mitu odnajdziemy w wielu dziełach plastycznych czy filmowych innych epok. Prometeusz jest postacią ponadczasową, ponieważ odzwierciedla wartości, zachowania, a przede wszystkim poświęceniu i dążeniu do wolności, postępu czy zmiany biegu historii.
Prometeusz, syn Japeta i nimfy Klimenie, należał do pokolenia tytanów. Miał trzech braci: Epimeteusza, Atlasa i Menojtiosa. Prometeusz stworzył człowieka ulepiwszy go z gliny pomieszanej ze łzami. Duszę zaś dał mu z ognia niebieskiego, którego parę iskier ukradł z rydwanu słońca.
Chciałem zcząć od : „…nie jestem zwolenikiem spiskowej teorii dziejów,nie jestem za szczepionkami,nie jestem za PiS,nie jestem za PO,nie jestem za kwarantanną,nie jestem za uwolnienieniem,nie jestem za ekologią,nie jestem za wycinaniem lasów, nie jestem za liberalizmemnie jestem za radykalizmem….” Zacząłem mnożyć kolejne „nie” i nagle uświadomiłem sobie, że z każdym następnym się pogrążam! Podstawą w mojej pracy trenerskiej z zawodnikami była świadomość, że nasz mózg nie rejestruje „nie”. Innymi słowy jestem „za”? To jakaś przewrotność losu, w którym tkwię od zawsze!Nigdy nie byłem pewien. Jak sami zwróciliście uwagę niezależnie od tego czy jestem za, czy przeciw to jednak przy takiej ilości sprzeczności, zawsze pośrodku. Czyli, dostajesz w ryj z prawej i z lewej strony, tym samym albo się uodparniasz albo giniesz albo… z wygody stajesz po jednej ze stron. Żyję już 50 lat i sami musicie ocenić dlaczego. Od jakiegoś czasu mam potrzebę mierzenia się z moimi myślami na kartkach notesów. To troszkę jakby grać w szachy z samym sobą. Nie liczy się wynik tylko ćwiczenie umysłu. Nie rozumiem skąd to się wzięło. Może tęskniłem za dawną szkołą? Może miałem wyrzuty sumienia, że gdy mogłem nigdy nie przykładałem się do szkolnych tekstów?Muszę przyznać, że zawsze miałem problem z w jego czyste intencje gdy lepił istoty, troszkę mniej gdy dawał im duszę z cudzego ognia (kradzionego!), wiara wróciła gdy zaczął edukować w zakresie rzemiosła i sztuki, po raz kolejny miałem wątpliwość gdy zabrakło mu cierpliwości i wiary w to, że istoty same nauczą się rozpalać ogień. Nie wiem co myśleć o „obniżeniu podatków” na drodze fortelu (ja nie mam nic przeciwko podatkom, tylko bogom, którzy nimi dysponują… tamtych nie znałem). Może Bogowie w swojej nieograniczonej mądrości wiedzieli jak zakończy się sztuczne popychanie w rozwoju, może wiedzieli już wtedy, że w 2020 będziemy zbierać plastik z dna oceanu? Wierzę, że prawdziwa boskość polega na nudnej cierpliwości czekania i radości obserwowania tworzenia się czegoś nieoczekiwanego… może boskość to nie tworzenie świata, tylko wędrówka w zachwycie i opieranie się potrzebie wprowadzania poprawek? Czasami myślę, że Prometeusz to tylko niedojrzała młoda istota z potencjałem na Boga, która zapragneła być rodzicem – bo znudził mu się nudny boski świat – nie mając świadomości płynących z tego tytułu konsekwencji. Może miał dobre intencje podobnie jak współczesne mamusie, które wchodzą do szatni za swoimi synami (5-12 lat) i wyciarają im ręczniczkami nie tylko tyłki. Tak naprawdę nie mają cierpliwości aby czekać, nie chcą znosić bólu mokrych spodni, przyciętych „ptaków” i zgubionych majtek. Prometeusz nie chciał cierpieć oglądając upadki, krew i łzy powołanych do życia istot (cierp – liwość jest trudna dla młodych w niebie bo wszystko dostawali natychmiast). Nie wiem czy to bardziej brak wiary w ich samorozwój czy tylko ego, które podpowiadało, że on jako stwórca już nie zobaczy skończonego dzieła. Może ta straszna kara, która go spotkała, to tylko wyraz prawdziwej miłości i dojrzałości Bogów, którzy dali mu kolejną szansę dojrzeć przez cierpienie. Może boskość to zrozumienie, że nie można całkowicie wyeliminować bólu za to można smakować i bardziej doceniać chwile pomiędzy? Również Syzyf jest jakiś niejednoznaczny… Niby super król, niby taki inteligentny i ambrozją karmiony (koksik delikatny?) a sekretu bogów dochować nie potrafił? Czyżby też ego? Wiecie (ja wiem) jak to jest, gdy ktoś ważny mi coś powiedział i ja to wiem i jak powiem to stanę się tak samo ważny, albo tylko zdyskredytuję jego wielkość w oczach innych… Widmo zasłużonej kary zmusza go jadnak do myślenia! Syzyf myślał: „okpię śmierć (okpię Tanatosa)” to nie było: „uratuję moich poddanych” od śmierci! On był najważniejszy, ale przy okazji stał się na chwilę bogiem dla swoich poddanych, bo oni też zyskali dodatkowe chwile życia (nieważne jakiego). Każdy z nas chwile chce być bogiem, naukowcy, księża, biznesmeni, sportowcy, lekarze, mikrobiolodzy… lub mieć boga obok siebie aby dawał gwarancje właściwych odpowiedzi, abyśmy nie musieli brać na siebie konieczności sprawdzania i odpowiedzialności za prawdę. Niby super życie, jednak odejść nie chcę bo czegoś nie dokończyłem bo zawsze jest coś jeszcze do zrobienia, przecież „ja wiem lepiej”, przecież „powinienem być nieśmiertelny”… Nie wiem dlaczego, ale znowu bardziej ufam Bogom, którzy może wcale nie chcieli go ukarać ze złości, tylko z miłości podarowali mu jedyną niepowtarzalną szansę aby dołączyć do ich boskiego świata. Przez prawdę codziennego wspinania się z ciężarem na szczyt (bez oczekiwań) i codziennych upadków i startów od nowa. Potrafię sobie wyobrazić wędrówkę w dół z oddechem pełną piersią (bo bez kamienia), bez rozczarowania nie osiągnięcia szczytu, bez obawy o kolejną wędrówkę, bez obawy o porażkę… Najbardziej przekonuje mnie Wall-y. Dyscyplina codzienności, nudne powtarzanie czynności, wcale nie twórczych, ale niezbędnych, buduje w nim wrażliwość funkcjonalną ale również uczucia… może to tylko anomalia programu? Staje się bardziej ludzki niż istoty, które ludźmi nazywamy. Napisałem i samego mnie to zaskoczyło! Czy na tym polega uszlachetnienie przez pracę? Ale tak wielu pracuje a tak niewielu jest szlachetnych? Czyżby to stare, romantyczne filmy muzyczne? Przecież Wall-e oglądał tylko takie (bez strzelanin, bez przemocy, bez dróg na skróty, bez „fame”)? Robot dbający o codzienność wracając do troszkę romantycznej, ale uśmiechniętej przeszłości nauczył się być… człowiekiem/Bogiem? Czas na podsumowanie… Wielu ludzi diagnozowało współczesny sobie świat. Ktoś powie, że ja nie mam do tego kompetencji i pewnie będzie miał racje. Dlatego ograniczę się tylko do „chcemy więcej za mniej”. Więcej wygody za mniej pracy, więcej bezpieczeństwa za mniej uważności, więcej emocji dla nich samych (a nie jako nagroda za doskonały warsztat). Zaczęliśmy tworzyć kolejne systemowe rozwiązania aby to wszystko sobie zapewnić. Co jakiś czas okazywało się, że systemy szwankowały, ale my tłumaczyliśmy sobie, że trzeba je udoskonalić… i tak doszliśmy do punktu, w którym systemy są już nieefektywne bo zbyt rozbudowane, tym samym zbyt kosztowne i zbyt ciężkie a my zbyt leniwi i przestraszeni aby z nich zrezygnować. Potrafimy w kryzysie zastąpić na chwilę jeden system innym, ale ciągle jesteśmy oderwani od realnych kosztów (plastikowe butelki i torebki na zakupy zastąpiliśmy plastikowymi rękawiczkami i maseczkami… jedne i drugie niestety wędrują na dno oceanów). Przestaliśmy za to zajmować się najważniejszym czyli doskonaleniem nas samych! Niestety, to trudne bo wymaga powrotu do starych zapomnianych praktyk. Ale to jedyna szansa jeżeli nie chcemy przegrać ze sztuczną inteligencją! Notabene często zastanawiam się, kim trzeba być, aby wierzyć, że coraz słabszy człowiek bez kręgosłupa stworzy sztuczną istotę, która ten kręgosłup będzie miała? Świat zawsze szukał Prometeuszów i Syzyfów ale czasami czasami znajdowały się kreatury (Hitler, Stalin) którzy zapewniali, że znają wszystkie odpowiedzi niezależnie od ceny którą trzeba było zapłacić za dowody potwierdzające ich tezy. Świat czasami potrzebował również Wall-eich w ludzkim ciele, ale bez neutralności danej robotom, takich jak Wincenty Pstrowski (200…300% normy). Najbardziej kochaliśmy Ich za to, że podejmowali decyzje lub pracowali za nas… później zawsze czuliśmy rozczarowanie, bo nawet idąc tylko obok albo kawałek za wyzwolicielem, w kluczowych momentach trzeba było wystąpić przed niego aby potwierdzić przynależność do grupy. Nawet w tym miejscu byliśmy lojalni, szczególnie gdy dobrze opłaceni, ale gdy trzeba było oddać życie? Własne ok… ale dziecka? Zadziwiająca jest dla mnie rola korony w zniewoleniu ludzi od najdawniejszych czasów. Korona zawsze dodawała powagi sytuacjom czy władcom. Przenieśmy się na chwilę do Egiptu. Faraonowie rządzili ludem za sprawą przewidywania zaćmienia słońca. Podczs całkowitego, wokół ciemnej tarczy księżyca widnieje delikatna promienista aureola-KORONA SŁONECZNA, której kształt i rozmiary zależą od fazy aktywności Słońca (zachodzi, gdy stożek pełnego cienia Księżyca nie dotyka Ziemi, lecz kończy się nad jego powierzchnią). Wystarczyło zebrać wszystkich i na ich oczach „wyłaczyć światło”, przestraszyć, zapytać czy już będą grzeczni i przy ewentualnych głosach sprzeciwu przestraszyć, że ten stan potrwa baaaaaardzo długo. Później wystarczy „zapalić” i ludzie są szczęśliwi. Byle tylko nie uwierzyli, że mają na cokolwiek wpływ! W starorzytnym Rzymie trzeba było bardziej wyrafinowanych metod. Ludzie potrzebowali „chleba i igrzysk”. Gdy tylko sytuacja była niebezpieczna i groziła zamieszkami na ulicy KORONOWANY rzucał chleb a później organizował igrzyska z dużą ilością krwi. Kreowano nowych bohaterów (było w tym jednak więcej prawdy niż dziś bo oni ryzykowali swoim życiem, dziś wystarczy je oddać mediom). Teraz współcześni Faraonowie połączyli wszystko w całość… Telewizja i komputery zapewniły zasięgi… Zadbali o upadek jakichkolwiek autorytetów (wystarczył tylko „wolny” rynek i internet…). Teraz trzeba było „zgasić słońce”- przestraszyć, ale w sposób nieco bardziej wyrafinowany. Aby spoglądając w lustro nie widzieć tchórza, wystarczyło wbić do głowy, że martwimy się o innych. Kolejny krok to „chleb” – no my mamy nieco większe potrzeby czyli trzeba było zadbać o krewetki i papier toaletowy (Lidl i Biedronka zawsze czynna). Ważne, że my ratując świat siedząc na dupie mamy wszystkie niezbędne do życia elementy. Neważne również, że obrażamy się na tych, którzy wychodzą, ale oczywiście przymykamy oko na panie z Biedronek, Lidli, kurierów. Igrzyska to sprawa najłatwiejsza, stworzyliśmy już komputerowe symulacje każdej dyscypliny sportu, a gdy brakuje nam realnej krwi to pozwalamy na walki w klatce Fame MMA lub oglądamy walki uliczne na gołe pięści! Problemy mieliśmy tylko z oświeconymi : Chrystus, Budda, Kabir, Lao Tzu … ale szybko wykorzystaliśmy Ich do wzrostu PKB tworząc kościoły i religie! W tej sytuacji nawet Oni by nie pomogli (wyobraźcie sobie teraz Chrystusa na ulicach… zamknęliby go w psychiatryku!). Największym problemem dla współczesnych Faraonów jest masa krytyczna ludzi oświeconych/spójnych (nie inteligentnych, nie specjalistów, nie ambitnych, nie perfekcyjnych). Byliśmy tak blisko aby ją osiągnąć, że politycy, kapłani, Faraonowie staliby sie zbędni! Byliśmy tak blisko, że trzeba było uciec się do KORONY!!! Jak to się stało, że będąc o krok od celu pozwoliliśmy się przestraszyć i odebrać sobie edukację, kulturę, sztukę, sport, prawo (w takiej kolejności!)… No cóż mogę odpowiedzieć tylko jako sportowiec. Przed linią mety boli najbardziej !!! Nie ma znaczenia ile kryzysów przeżyłeś wcześniej. Jeżeli grasz o wszystko bądź świadomy do końca (cierp-liwie do końca). Wiedz, że to właśnie na końcówce przychodzą wszystkie zwątpienia i słabości. Każdy nieodbyty trening, każda dodatkowa lampka wina lub piwa, każda arogancja, każdy brak skupienia się na sobie na rzecz lekceważącego porównywania się do kogoś wbija Ci się w ciało. To nie rywal wygrywa to my przegrywamy. Sami musimy się zdecydować czy odpuścimy ten wyścig czy akceptując nasze słabości zaakceptujemy również możliwość porażki. W takim wyścigu tworzymy nawyk oddawania 100% siebie bez oczekiwania wygrywania czy lepszego życia. W takim wyścigu nie ma znaczenia jak przedłużyć życie. W takim wyścigu dowiadujesz się, czym chcesz wypełnić życie a to co poza nim nie ma znaczenia. Byliśmy blisko, ale zgrzeszyliśmy arogancją! Zgrzeszyliśmy bylejakością w budowaniu kręgosłupów kolejnych pokoleń! Zgrzeszyliśmy brakiem szacunku wobec czasu niezbędnego dla budowania zdrowych nawyków i techniki, które są podstawą jakości. Bez niej pozostaje tylko walka z zaciśniętymi zębami! Ale w takiej walce jest ogromne niebezpieczeństwo!EMOCJE!Tak wiem. Pasja i emocje to kwintesencja naszych czasów!? Jednak w emocjach reagujemy nieadekwatnie (nadmiernie) oraz jesteśmy niestety bardzo podatni na manipulację. Zaczynamy wierzyć w bardzo radykalne rozwiązania. Jednym mama zabrania ćwiczyć jakikolwiek sport, innym ojciec każe walić ciosem młotkowym! Jedno i drugie nie ma czasu aby z dzieckiem porozmawiać. Dlaczego? Nam rodzice tłumaczyli, że mamy prawo bronić siebie lub innych w imię wartości. Teraz dzieci piorą się w szatniach filmując to dla zasięgów i kasy. I tu pewna opowieść o cudownym nauczycielu geografii, życia (to na kolejny wpis może).Otóż ten nauczyciel zrobił dla swojej klasy puzle i rozrzucił je po ziemi. Poprosił aby złożyły z nich kule ziemską. Ale nie szło im najlepiej bo nauczyciel zadbał o mnóstwo szczegółów. Gdy do grupy zaczęło wkradać się ZNIECHĘCENIE jadna z dziewczynek zaczęła odwracać puzle. Kreski na drugiej stronie były wyraźniejsze i dawały się dużo łatwiej ułożyć. Powstał KONTUR CIAŁA CZŁOWIEKA. To chyba najważniejsza dla mnie historia i za jej sprawą na pytanie o naprawę świata zawsze odpowiadam tak samo… 1. Zacznij od CIAŁA… SWOJEGO! Prometeusz zrobił zaczyn a teraz ulepmy się i wypalmy sami . Nie bój się potu, nie bój się łez bólu, nie wstydź się łez wzruszenia, bo każda ich kropla na oczach sprawia, że oglądasz świat przez magiczne okulary, ale przede wszystkim odrywa Cię od ekranu TV, telefonu lub komputera!2. Nabierz w płuca powietrza! TLEN jest niezbędny dla żywego ognia, który chcesz w sobie rozpalić. Nie wierz tym, którzy zabierając Ci tlen mówią, że to dla Twojego dobra. Oni zwyczajnie boją się Nie ma znaczenia jaki sport czy sztukę wybierzemy. Istotniejsza jest DYSCYPLINA codziennych praktyk tworzenia bez oczekiwań i… terminowego celu. Chciejmy zrobić dobrze to co robimy każdego dnia. 4. Tak zbudujesz nawyk przyglądania się sobie niezależnie czy coś się udaje czy nie. Za nim wędruje ZROZUMIENIE a za jego plecami ODWAGA. 5. Każdy kolejny udany projekt będzie Ci dawał poczucie spełnienia i DUMĘ a nieudany być może wpędzał w poczucie WINY i WSTYDU. Wstawanie z kolan też ma swoją wartość (ponieważ bolą kolana nauczysz się upadać na dupę lub podpierać na rękach, gdy będziesz już dostatecznie SILNY aby zaryzykować upadek na twarz!) 6. Po 1000 spełnień i 3000 upadków kolejny raz wstaniesz a zamiast DUMY poczujesz… nic. Zaczniesz jak Syzyf pchać kamień z wewnętrznej potrzeby i wędrować za nim w dół ze zrozumieniem nieuchronności procesu. Staniesz się NEUTRALNY… 7. Gdy przestaniesz koncencentrować się na przedłużaniu życia bo będziesz je coraz dokładniej wypełniał codziennością, przestaniesz się BAĆ… NAWET ŚMIERCI. 8. Gdy pogodzisz się z jej istnieniem, nie pozwolisz szantażować się utratą życia (ani własnego ani cudzego). 9. Tu zaczyna się WOLNOŚĆ od strachu i do… własnych wyborów. Ciągle mamy szansę , mimo że jak pisał Kazimierz Przerwa -Tetmajer :Dawniej się trzeba było zużyć, przeżyć,By przestać kochać, podziwiać i wierzyć;Dziś — pierwsze nasze myśli są zwątpieniem,Nudą, szyderstwem, wstrętem i krytyki, wiedzy i rozwagi,Cudzych doświadczeń mając pełną głowę,Choćby nam dano skrzydła Ikarowe,Nie mielibyśmy do lotu nie tracimy nic, bośmy od razuNic nie przynieśli … Możemy zabezpieczać się kolejnymi nakazami, możemy spuszczać głowę przed kolejnymi zakazami, możemy udawać, że bronimy innych (siedząc w domu przed ekranem TV), możemy ciągle żyć w strachu albo… sięgnąć po skrzydła ze świadomością, że można spaść i może nas dopaść tym razem ptasia grypa, ale przynajmniej widok będzie fajniejszy i świadomość, że to my podjęliśmy decyzję. I drobiazg… tam u góry możesz być pewien jednego; nawet gdy będzie nas coraz więcej nie spotkamy żadnego polityka! 😉 tych , którzy nie mieli okazji przeczytać… skróty 😉Prometeusz był jednym z tytanów. Ulepił z gliny zmieszanej z łzami figurkę i dał jej duszę z ognia niebiańskiego. Do tego momentu bogowie nie ingerowali w jego fanaberie. Jednak problem zaczął się gdy słabym, nagim i bezbronnym (celowo nie użyłem tutaj ludziom) Prometeusz podarował ogień ukradziony z Olimpu i zaczął uczyć ich jak się nim posługiwać oraz sztuki i rzemiosła. Bogowie jadnak mieli swój pomysł na ich bardziej zrównoważony rozwój i wysłali na ziemie wcześniej stworząną piękną Pandorę z małą zamkniętą puszką. Prometeusz czuł podstęp jednak jego brat Epimeteusz nie tylko przyjął Pandorę, ale otworzył również puszkę, która skrywała wszystkie troski, smutki i choroby. Bogowie zarządali również ofiar i tu po raz kolejny właczył się Prometeusz starając się pomóc ludziom oszukał bogów, którzy sami wybrali kości i tłuszcz jako ofiary, mięso zostawiając ludziom. Złość bogów była tak wielka, że przykluli Prometeusza do skał Kaukazu, gdzie codziennie zgłodniały orzeł miał wyjadać mu wątrobę, która stale odrastała. Syzyf był ulubieńcem bogów (nie wiadomo czy dlatego, że był tak świetnym władcą Koryntu czy doskonałym kompanem w zabawie)… Dlatego był ich częstym gościem na Olimpie, gdzie raczył się boskim nektarem – Ambrozją. To za jej sprawą, mimo upływu lat cieszył się siłą i sprawnością. Jednak kiedyś zdradził sekret powierzony mu przez Zeusa, a ten ze złości wysłał do niego bożka śmierci Tanatosa. Syzyf spodziewając się tej wizyty zakuł biedaka w kajdany i zamknął w głębokim lochu. Od tej pory ludzie przestali umierać a Hades zaczął świecić pustkami. Bezrobotny Pluton poszed na skargę do Zeusa a ten wysłał Aresa aby uwolnił biedaka. Pierwszą ofiarą Tanatosa po odzyskaniu wolności był Syzyf. Jednak przed śmiercią udało mu się poprosić źone aby nie chowała jego zwłok tym samym nie został przyjęty do „państwa cieni”. Błąkał się pomiędzy światami i tak głośno narzekał na swój los, że zlitował się nad nim (nad sobą?) Pluton i pozwolił mu wrócić na ziemię aby ukarać żonę. Tak też się stało, ale obiecana chwila się przedłużała. Syzyf postanowił się nie przypominać i prawie mu się udało. Sprawna buchalteria Hadesu jednak zauważyła brak jednej duszy . Ponownie wysłano Tanatosa, a ten tym razem fortelem ściągnął uciekiniera, który został skazany na wtaczanie ciężkiego kamienia na wysoką i stromą górę. Bogowie przyżekli, że odzyska życie gdy mu się to uda. Potrafię wyobrazić sobie co czuł gdy kamień prawie na szczycie wyślizgnął się z jego rąk. I tak zaczęła się jego nieskończoność. Wall-e to mały robocik sprzątający który jako jedyny na zniszczonym przez ludzi (tych stworzonych i bronionych przez Prometeusza, niczego nie nauczonych życiem i karą Syzyfa) świecie wykonywał nudną, mało kreatywną, małoro zwojową ale niezbędną pracę. Utwórz konto. Język. 1) Kim był Prometeusz? a) bogiem b) tytanem c) cyklopem 2) Z czego Prometeusz stworzył człowieka? a) z wody i piasku b) z wosku c) z gliny i łez 3) W jaki sposób Prometeusz zdobył ogień dla ludzi? a) Wykradł ogień z Olimpu. b) Wykradł z rydwanu Heliosa. c) Poprosił Zeusa o pomoc. 4) Jak Zeus ukarał Prometeusza? Film science-fiction „Prometheus” bada teorie na temat pochodzenia ludzkości i jej relacji z istotami pozaziemskimi. Chociaż większość może uznać to założenie za bardzo „fikcyjne”, wiele aspektów filmu w rzeczywistości symbolicznie odzwierciedla niektóre wierzenia i filozofie okultystycznej elity. Przyjrzymy się ezoterycznemu znaczeniu filmu „Prometeusz”.W dzisiejszych czasach nie brakuje filmów z udziałem wściekłych kosmitów i zdecydowanie możemy dodać do listy Prometeusza . Jednak podczas gdy większość tych filmów koncentruje się na strzelaniu do obcych, zanim ci zniszczą Ziemię, Prometeusz przedstawia historię dotyczącą ponadczasowych zagadek zadając pytania „Skąd pochodzimy?”. i „Dlaczego tu jesteśmy?”… plus spora dawka strzelania do wyreżyserowany przez Ridleya Scotta pierwotnie miał być prequelem klasycznego filmu Alien z 1979 roku , ale produkt końcowy ma z nim niewielki związek. Film opowiada historię naukowców, którzy odkryli starożytne artefakty przedstawiające gości z innej planety. Aby zbadać to odkrycie, naukowcy posiadając wsparcie gigantycznej korporacji wyruszają w kosmiczną misję, aby znaleźć planetę, z której przybyli kosmici. Założenie opiera się na teorii starożytnych astronautów, która głosi, że tysiące lat temu pierwsi ludzie mieli kontakt z wyższą rasą sugeruje nazwa filmu, Prometeusz jest również pełen mitologicznych odniesień i symboliki, które nadają filmowi ukryte ezoteryczne znaczenie. Podczas gdy film jest naprawdę o ludziach udających się w kosmos w poszukiwaniu swoich obcych twórców, Prometeusz może być również postrzegany jako metafora duchowego oświecenia, tak jak jest to przedstawiane przez okultystyczne tajne stowarzyszenia. Spójrzmy na koncepcje omówione w początku filmu humanoidalny obcy debiutuje na Ziemi i pije dziwny zostaje zrzucony na Ziemię przez ogromny statek wypiciu płynu kosmita całkowicie się rozpada i wpada do rozpada się w samym rdzeniu, na poziomie DNA i wchodzi w interakcję z wodą Ziemi, tworząc nową formę wodzie DNA wywołuje reakcję biogenetyczną i na poziomie mikroskopowym widzimy pojedyncze komórki, które zaczynają się namnażać. To filmowa teoria o tym, jak życie ludzkie pojawiło się na tytułowy filmu pokazuje, jak pojedyncza komórka namnaża się, tworząc życie na szybko przenosi nas do 2089 roku, w którym dwóch archeologów, Elizabeth Shaw i Charlie Holloway, przeszukuje jaskinię w Szkocji. Tam odkrywają obraz narysowany przez jaskiniowca, który przedstawia ludzi spoglądających w kierunku formowania się gwiazd na niebie. Naukowcy odkryli, że tę konkretną formację gwiazd można znaleźć w sztuce kilku starożytnych gwiazd na tym malowidle jaskiniowym jest podobna do formacji gwiazd występujących w starożytnej sztuce egipskiej, sumeryjskiej i uważają, że kosmici (których nazywają „Inżynierami”) wywodzą się z tej szczególnej formacji gwiazd i rozprzestrzeniają ludzkie życie na Ziemi. To powoduje, że wyruszają w kosmiczną misję, aby znaleźć tę planetę i szukać odpowiedzi u obcych filmu są silnie inspirowane teorią „starożytnych astronautów” pierwotnie zaproponowaną przez takich autorów jak Eric Von Daniken i Robert Temple. Według tych teorii ludzkość została stworzona lub „pomogła” przez przybyszów z innej planety, którzy pozostawili trwałe ślady w historii się, że reżyser Prometheus , Ridley Scott, wierzy w tę teorię. W wywiadzie dla Hollywood Reporter stwierdził:„NASA i Watykan zgadzają się z teorią, że matematycznie niemożliwe, abyśmy byli tu gdzie jesteśmy dzisiaj, bez pomocy po drodze. To właśnie widzimy w astronauciZwolennicy teorii starożytnych astronautów uważają, że znaczna część ludzkiej wiedzy, kultury i religii to pozostałości obcej „kultury matki”. Starożytne zabytki uważane za zbyt zaawansowane dla ówczesnej technologii, takie jak Stonehedge, Wyspa Wielkanocna i Wielka Piramida w Gizie, są uważane za dowód na kontakt z obcymi. Eric Von Daniken twierdzi również, że starożytna sztuka i ikonografia na całym świecie zawierają przedstawienia pojazdów kosmicznych, inteligentnych stworzeń innych niż ludzie i zaawansowanej technologii. Twierdzi, że kultury, które nie miały ze sobą kontaktu, miały w swojej twórczości podobne tematy, co udowadnia, że istnieje wspólne źródło ich Rzeczywisty malowidło jaskiniowe znalezione we Włoszech, które podobno przedstawia starożytnych astronautów odwiedzających Ziemię. Ten obraz był prawdopodobnie inspiracją dla malarstwa jaskiniowego znalezionego w Prometeuszu .Egipski hieroglif podobno przedstawia latające Prometeuszu podobieństwa między artefaktami egipskiej, Majów, Sumerów i innych cywilizacji skłaniają zespół badawczy do podróży w kosmos i poszukiwania „Inżynierów” ludzkości. Zwolennicy teorii starożytnych astronautów twierdzą, że wiele starożytnych tekstów religijnych zawiera odniesienia do przybyszów z kosmosu. Dwie z głównych często cytowanych prac to Księga Rodzaju i Księga Enocha, które wspominają o istnieniu na Ziemi tajemniczych gigantycznych istot zwanych i NephilimKsięga Rodzaju wspomina o obecności na Ziemi istot o imieniu Nephilim (wersja króla Jakuba używa terminu Giants). Istoty te są opisywane jako hybrydy, które są wynikiem rozmnażania się ludzkich kobiet i „synów Bożych”.Kiedy na ziemi zaczęła się zwiększać liczba ludzi i rodziły się im córki, synowie Boży pojęli córki ludzkie z żony. (…) W owych dniach Nephilim chodzili po ziemi – a także później – kiedy synowie Boży szli do córek ludzkich i mieli z nimi dzieci .– Rodzaju 6: 1–4 (nowa wersja międzynarodowa)W Księdze Liczb 13 ponownie wspomniano o Nephilim, opisywanych jako gigantyczne niszczycielskie istoty, które wyglądały zupełnie inaczej niż zwykli rozpowszechnili wśród Izraelitów złą wieść o ziemi, którą zbadali. Powiedzieli: „Ziemia, którą zbadaliśmy, pożera tych, którzy ją zamieszkują. Wszyscy ludzie, których tam widzieliśmy, są wielkich rozmiarów. Widzieliśmy tam Nefilim (potomkowie Anaka pochodzą od Nefilim). W oczach ich wyglądaliśmy jak koniki polne.– Liczb 13: 32-33Apokryficzna Księga Henocha znacznie rozszerza temat Nefilim i ich twórców, Obserwatorów. Zgodnie z tekstem pochodzącym z 300 rpne, Obserwatorzy byli grupą 200 „synów Bożych”, którzy nie posłuchali Boga i zstąpili na Ziemię, aby rozmnażać się z ludźmi. Mówiono, że nauczyli ludzi zaawansowanych umiejętności, takich jak metalurgia, obróbka metali, kosmetyka, czary, astrologia, astronomia i meteorologia. Ponieważ Obserwatorzy byli nieposłuszni Bogu, nazywano ich także upadłymi Obserwatorów byli Nephilim, opisani jako olbrzymy żyjący wśród ludzi. Ostatecznie ich działania stały się destrukcyjne dla Ziemi. Aby się ich pozbyć, Bóg wywołał Wielki Potop. Jednak aby zapewnić przetrwanie ludzkości, Bóg ostrzegł Noego, by zbudował swoją starożytny tekst żydowski, Księga Jubileuszy, stwierdza, że dziesięć procent bezcielesnych duchów Nefilim mogło pozostać na Ziemi po potopie jako demony, aby próbowały sprowadzić ludzi na manowce aż do Sądu Ostatecznego. Czy to dlatego okultystyczna elita jest tak zdeterminowana, by zepsuć masy materialnością i perwersją?Kim więc byli Obserwatorzy i Nephilim? Zwolennicy teorii starożytnych astronautów uważają, że w rzeczywistości byli to kosmici wysłani na Ziemię, aby nadzorować ewolucję ludzkości – stąd ich nazwa „Obserwatorzy”. Teoria ta wywarła wielki wpływ na założenie Prometeusza, ponieważ obcy w filmie to gigantyczne istoty, które przybyły na Ziemię, aby stworzyć i uczyć trakcie filmu załoga w końcu spotyka jednego ze swoich „twórców”, gigantycznego kosmitę. Niestety, kosmita nie miał ochoty dyskutować o pochodzeniu ludzkości i zrywa głowę Androidowi Davidowi (facetowi po lewej).Odkrycie, że kosmici byli częścią ewolucji człowieka, nie jest ważne tylko z naukowego punktu widzenia, ale także z duchowego, ponieważ może potencjalnie uczynić wiele religii całkowicie przestarzałymi. Wszystkie systemy wierzeń zostałyby gruntownie zakwestionowane lub przynajmniej zmienione, aby uwzględnić ingerencję obcych w ludzką dylematDuchowe implikacje misji kosmicznej są subtelnie odzwierciedlone w filmie, poprzez różne sceny kwestionujące znaczenie chrześcijaństwa w kontekście inżynierii początku rejsu Kapitan statku instaluje choinkę. Zostaje zapytany przez przełożonego „Co to u diabła jest?”, Na co Kapitan odpowiada: „Już Święta!”. Fakt, że ta zmieniająca historię misja kosmiczna odbywa się w okresie Bożego Narodzenia (święta, które obchodzi narodziny Jezusa Chrystusa), nadaje jej znaczenie bohaterka filmu, dumnie i wyraźnie nosi na szyi chrześcijański krzyż. Ten wisiorek staje się symbolem duchowego dylematu wynikającego z ustaleń statek dociera do celu, załoga odkrywa opuszczony budynek zbudowany przez obcą cywilizację, w którym znajdują się… martwi kosmici. Po przeprowadzeniu testów na jednym z ciał załoga zdaje sobie sprawę, że obcy są rzeczywiście twórcami ludzkiego życia na Ziemi. Innymi słowy, teoria starożytnych astronautów jest poprawna, a istoty z innej planety rzeczywiście były „Inżynierami” ludzkości. Gdy Elżbieta potwierdzi to odkrycie swojemu chłopakowi Charliemu, natychmiast pyta ją o ważność jej wisiorka z krzyżem:Myślę, że możesz teraz zdjąć krzyż swojego ojca.– Dlaczego miałbym to zrobić?– Ponieważ ONI nas Elżbieta udziela godnej odpowiedzi:A kto je stworzył?Dlatego nie widzi sprzeczności między wiarą w chrześcijaństwo i w teorię starożytnych astronautów jednocześnie. Wciąż wierzy, że Bóg jest pierwszym stwórcą wszystkiego… ale teraz musi dodać kosmitów do tej głębokiej dyskusji Elizabeth i Charlie podniecają się i uprawiają seks w statku kosmicznym. To, czego para nie wie, to fakt, że Charlie został zainfekowany obcemu DNA przez Davida, Charlie odwiedził Elizabeth w jej kwaterze, David, robot o dociekliwym umyśle, nakłania Charliego do wypicia napoju zawierającego obce DNA, wiedząc, że będzie kopulował z Elizabeth, a zatem urodzi pół-obce dziecko. Zwróć uwagę na choinkę w wkrótce dowiaduje się, że jest w ciąży. Natychmiast zdaje sobie sprawę, że jej dziecko nie będzie człowiekiem. Biorąc pod uwagę fakt, że misja odbywa się w okresie Bożego Narodzenia, Elżbieta staje się swoistą anty-Marią. Zamiast rodzić Chrystusa, urodzi pół-obce stworzenie… odkryciu ciąży Elizabeth chowa wisiorek z krzyżem co symbolicznie oznacza, że jej wiara chrześcijańska nie jest już udaje się „przerwać” całą misję w której wszyscy giną. W finale udaje jej się odkryć prawdę o kosmitach. Najwyraźniej dawno temu porzucili ludzkość, a nawet planowali zniszczyć ziemię. Coś musiało pójść nie tak z ewolucją człowieka. Pod koniec filmu Elizabeth zakłada z powrotem krzyż na szyję, co oznacza, że nie straciła wiary i że jej poszukiwanie prawdy jest teraz bardziej duchowe. Nie chodzi już o naukę, ale o podstawową ludzką potrzebę odpowiedzi na pytania film można zinterpretować jako duchową metaforę – poszukiwanie oświecenia. Sam tytuł filmu, Prometeusz , bardzo dobrze wskazuje na ezoteryczne znaczenie i poszukiwanie oświeceniaW mitologii greckiej Prometeusz jest Tytanem, pierwotną rasą bóstw, która pojawiła się przed Olimpijczykami. Ukradł ogień bogom, aby dać go ludzkości – akt, który umożliwił postęp i cywilizację. Prometeusz stał się ważną postacią w mitologii szkół tajemnych, takich jak masoneria i różokrzyżowcy, które opierają się na wykorzystaniu wiedzy okultystycznej w celu osiągnięcia ulubiona postać elity iluminatów, jest eksponowany w Rockefeller Center .Judeochrześcijańskim odpowiednikiem Prometeusza jest Lucyfer, „upadły anioł” o wielkiej inteligencji, który niegdyś ulubieniec Boga, następnie przeciwstawił się mu i przyniósł ludzkości nową formę wiedzy. Imię Lucyfer po łacinie oznacza „niosący światło”, co jest dokładnie tym, czego dokonał Prometeusz, niosąc ogień na człowieka. Mówi się, że to „światło” jest wiedzą okultystyczną nauczaną w szkołach tajemnic, ponieważ pozwala „oświeconym ludziom” wznieść się z powrotem do powyżej historia Obserwatorów i Nephilim wydaje się również podążać za tym samym archetypem, ponieważ opowiada historię buntujących się „synów Bożych”, którzy zstępują na Ziemię, ucząc ludzkość ważnej wiedzy. Podobnie jak Lucyfer, Obserwatorzy nazywani są „upadłymi aniołami”. Gdzie zatem widzisz, że w tych mitach i symbolice filmu jest wiele wzajemnych początku wyprawy w kosmos prezes korporacji finansującej misję przeprowadza odprawę i wygłasza przemówienie na temat wagi misji:„Tytan Prometeusz chciał dać ludzkości równe szanse z bogami i za to został wyrzucony z Olimpu. No cóż, moi przyjaciele, w końcu nadszedł czas na jego powrót ”.W filmie Prometeusz to nazwa statku kosmicznego, który transportuje ludzi do ich obcych Inżynierów. Symbolicznie przedstawia ludzi używających „ognia” (wiedzy), który został im dany, aby wznieść się z powrotem do boskości (ich obcych twórców) za pomocą własnych środków. Ta metafora duchowej inicjacji przypomina wiele mitologicznych opowieści z całej historii, które skrywają podobne ezoteryczne szkół tajemnych wierzą, że oświecenie nie jest dane wszystkim, ale tylko nielicznym wybranym, co trafnie znajduje odzwierciedlenie w Prometeuszu . W filmie zginęli wszyscy ludzie, którzy byli tam w samolubnych, zarobkowych celach. Przetrwał tylko ten, kto był tam dla prawdy i miał silną wiarę duchową. Ten rodzaj narracji jest porównywalny z alegorycznymi opowieściami o duchowej iluminacji, które twierdzą, że tylko prawdomówni z serca osiągną ten wyższy stan Elizabeth przeżyła inna nie-ludzka postać, David the Android. Pod koniec filmu Davidowi odcięto głowę, ale ponieważ jest robotem, nadal funkcjonuje. Elizabeth bierze głowę i kontynuuje swoją podróż, co symbolicznie oznacza, że potrzebuje czystego intelektu i technologii, aby osiągnąć ma ogromne zdolności intelektualne, dzięki czemu wierzy, że jest lepszy od ludzi, widzimy tu subtelne przesłanie stwierdzające, że transhumanizm jest ważny w ewolucji człowieka. Pod koniec filmu David nie rozumie, dlaczego Elizabeth pragnie kontynuować poszukiwania swoich twórców. Różnica polega na tym, że ona ma duszę, a on nie. Z tego powodu ponownie założyła krzyż na szyję. Jej poszukiwanie to nie tylko misja kosmiczna, to duchowa pielgrzymka mająca na celu odkrycie, skąd pochodzi. W ostatniej scenie filmu Elizabeth postanawia nie wracać na Ziemię (reprezentująca materialność i niższe ja) i kontynuuje poszukiwania Inżynierów (reprezentujących iluminację i boskość). Jej poszukiwania się zatem nie skończyły i możliwa jest gdy większość widzów prawdopodobnie wyszła z Prometeusza, myśląc, że jest to „przyzwoity film o kosmitach”, zagłębianie się w jego znaczenie i symbolikę ujawnia kolejną warstwę interpretacji. Czerpiąc inspirację z teorii starożytnych astronautów, Prometeusz proponuje radykalną zmianę historii i teologii, która uczyni ludzkość wytworem pozaziemskich „bogów stwórców”. Film miesza również poszukiwanie wiedzy naukowej z pytaniami duchowymi i metafizycznymi, tworząc opowieść nie tylko o kosmitach, ale także o ponadczasowych pytaniach sugeruje tytuł filmu, historia ludzi udających się w kosmos w poszukiwaniu swoich twórców ma ukryte znaczenie ezoteryczne, ponieważ można ją zinterpretować jako metaforę duchowego oświecenia. Tytan Prometeusz jest centralną postacią w okultystycznych szkołach tajemnic, archetypową postacią „buntownika z góry”, który przyniósł ludzkości boską wiedzę – ze wszystkimi korzyściami i pułapkami, jakie ona stwarza. Okultystyczne tajne stowarzyszenia wierzą, że ta wiedza zapewnia drogę powrotną do boskości. W ten sam sposób, w jaki statek kosmiczny Prometeusz opuszcza ziemię, aby odkryć swoich twórców, okultystyczni wtajemniczeni chcą opuścić płaszczyznę materialną, aby osiągnąć iluminację i „być jednym” z Wielkim Architektem pytania. Czy istnieje „zewnętrzne” źródło zaawansowanej i ezoterycznej wiedzy ludzkości? Czy kiedyś istniała na Ziemi „super rasa” typu Nephilim, która pomagała ludzkości się rozwijać? Czy to „brakujące ogniwo” w ewolucji człowieka ? Czy to jest powód, dla którego ludzkość jest autodestrukcyjna ?Opracował : Arsus.Ja w swojej pracy postanowiłam zająć się mitem o Prometeuszu, który od początku dziejów fascynował artystów, filozofów i badaczy. Prometeusz, syn Japeta i nimfy Klimenie, należał do pokolenia tytanów. Miał trzech braci: Epimeteusza, Atlasa i Menojtiosa. Prometeusz stworzył człowieka ulepiwszy go z gliny pomieszanej ze łzami.
{"type":"film","id":523230,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Prometeusz-2012-523230/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Prometeusz 2012-07-22 11:35:17 Mam wrażenie ze wszyscy nie dostrzegają pewnej rzeczy:Jaki jest tytuł filmu?Otóż moim zdaniem pierwsza bardzo ważna scena filmu pokazuje nam właśnie (w dużym cudzysłowu) tytułowego bohatera. Obcy (inżynierowie) zajmują się "wytwarzaniem" na nadających się do tego planetach istot żywych które służyć będą im jako :niewolnicy, wyznawcy - siła robocza, tworzą istoty lecz dbają o to by nie miały jednego składnika - UMIEJETNOSCI SAMODZIELNEGO MYSLENIA!!!Jednak pojawia się ktoś kto ma inne zdanie (przecież nawet wśród obcych może być ktoś kto uważa co innego, kto nie zgadza się z jedynie słuszną drogą partii), pojawia się jeden (PROMETEUSZ) który pragnie by i inne istoty miały możliwość, myślenia, tworzenia i tak naprawdę wolności. Jak mityczny Prometeusz dał ludziom ogień i nauczył z niego korzystać tak on daje możliwość rozumowania poprzez akt najwyższego poświecenia czyli własny rozpad i zmieszanie swojego DNA z woda którą piją wszystkie organizmy właśnie obcy chcą zniszczyć życie na ziemi bo staje się cos co dla nich nie może mięć miejsca - pojawia się nowa rasa która nie podda się ich dyktatowi lecz z pewnością nie pozwoli się sprowadzić do roli niewolników (a w konsekwencji może być dla nich zagrożeniem).Dlatego przebudzony inżynier nie wdaje się w żadne dyskusji a widząc po 2000 latach snu że rasa którą zamierzano wcześniej zniszczyć (kiedy była jeszcze technologicznie zacofana) przybywa do niego bezpośrednio dysponując już wysoka technologią nie certoli się lecz przystępuje niezwłocznie do swojego zadania - czyli eksterminacji do rozwikłania zagadki filmu - jest pierwsza scena oraz sam tytuł!(Rozumiem że pewnie moja hipoteza nie jest doskonała i zawiera wiele luk, chętnie podyskutuje). nagit mogłoby nawet dojsc do wojny pomiedzy Sj a człowiekiem. nagit To wszystko co napisałeś jest dosyć oczywiste i z tym sie zgadzam. Natomiast jest tu pewna luka logiczna. Skoro jeden z "inżynierów" oddal siebie i swoje DNA ... to skad malowidla na scianie w jaskiniach 35 tys. i skad pozniej w roznych kulturach wymienionych w filmie motyw 5 planet i jakiegos kultu? Dlaczego przez 35 tys lat im nie przeszkadzal rozwój czlowieka i nagle w trakcie gdy Jezus nauczal gdzies na bliskim wschodzie postanawiaja, ze zniszcza to co powstalo. Akweduktow sie przerazili czy koloseum ? karol66 moim zdaniem rozwój ludzi jest konieczny do rozwoju obcych....wiecej ludzi wiecej obcych karol66 Moze po prostu dali nam jednak szanse i tak jak Scot sugerował w jakims wywiadzie przełomem było cos co wydarzyło sie 2000 lat wcześniej (czyzby chodziło o ukrzyzowanie posłańca inzynierów który przybył z pokojową misją?!). karol66 Być może inżynierom nie przszkadzało to jak ludzie sobie mieszkali w jaskiniach i latali z dzidami. ale byli świadomi tego że kiedys moga być mądrzejsi i dlatego zostawili im tą mapę. wtedy zaczną szukać i sami na siebie sprowadzą zagładę. kaus ocenił(a) ten film na: 3 karol66 Pewna luka logiczna? A taki szczegół jak "mieszanie się DNA z wodą którą piją organizmy żywe" to nie jest luka logiczna!? Fakt to nie luka to kpina z biologii. Swoją drogą mógł odciąć sobie palec, zamoczyć w tym sosiku i wrzucić do rzeki - efekt genetyczny byłby wszak taki sam choć scena może mniej dramatyczna:) kaus to rozpuszczone w wodzie DNA kosmity podziałało tylko na ludzi czemu nie na ryby karol66 Małpa staje się naprawdę groźna dla człowieka jak zaczyna używać kija zamiast rąk do walki...dla kosmitów staniemy się konkurencją w momencie możliwości podróżowania z prędkością nadświetlną, laserów i broni potężniejszej od bomb wodorowych, a tak jesteśmy tylko "mrowiskiem" - gdzieś tam w "lesie" galaktyk..... MichaelTerran Brawo! nagit nazgul_nazgul Chciałem to samo polecić :) nagit "Kluczem do rozwikłania zagadki filmu - jest pierwsza scena oraz sam tytuł!"Przecież tytuł równie dobrze może kojarzyć się z nazwą statku którym banda "naukofcuf" wyruszyła w podróż. Supernaturall Naprawde ogladając ten film w którymś momencie pomyslałes że w tytule chodzi o nazwe statku kosmicznego? bukss ocenił(a) ten film na: 8 nagit No wiesz tak jak w 8 pasażer Nostromo :) bukss Nie ma takiego tytułu - to jedynie wymysł polskiego dystrybutora. Oryginalny tytuł to po prostu "Alien". nagit Ja mam inną teorię (chociaż Twoja jest całkiem niezła) - jednak nie nawiązuje ona do tytułu. Inżynierowie chcą tworzyć w różnych galaktykach doskonałe cywilizacje. Stwórcy obserwują ludzi i notują rozwój nowych cywilizacji. Ludzie jednak nie rozwijają się jak powinni, zamiast wspólnie tworzyć i rozwijać, toczą ze sobą wojny, nienawidzą się, kierują się tylko zyskiem. Ludzie są gatunkiem pełnym wad, stanowiącym zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla innych cywilizacji we wszechświecie, więc trzeba ich zniszczyć. szmyrgiel jak na kogoś kto chce stworzyć doskonałość i wadą jest to że ludzie walczą to ciekawą broń na nich wymyślali i zbyt dużo w nich nienawiści jak na zwykłe rozczarowanie ludźmijuż innych pytałem, gdzie widzisz to że stworzyli ludzi w sensie zamierzonego tworzenia thengel Na samym wstępie mamy wczesną Ziemię niezamieszkaną przez żadne życie. Inżynierowie wysyłają jednego ze swoich, aby wypił "eliksir życia". Inżynier wypija swój "eliksir" nad wodospadem, po czym ginie zamieniając się szarą maź, z której powstaje nowe życie. Wśród organizmów które się rodzą, wyłania się jeden gatunek który będzie wyposażony w umysł. Inżynierowie odwiedzają ludzi i ich nauczają. szmyrgiel jak inaczej można odczytać pierwszą scenę, Inżynierowie pozostawiają skazańca/wygnańca na obcej, pustej planecie, może żyć tam sam lub wypić truciznę która powoduje rozpadniecie się jego ciała, szczęśliwym trafem kawałek dna odrywa się za nim zostaje zniszczony i powstaje z niego życieudowodnij mi teraz że tak nie mogło być thengel Gdyby życie na Ziemi było by przypadkiem, to od razu by je zniszczyli, a nie przychodzili i nauczali ludzi. szmyrgiel a nauczali? jedyny ślad jaki pozostawili to "adres" na śmiercionośną planetę thengel Śladem są znajdujące się na wielu zakątkach świata malowidła na których ludzie czcili Inżynierów jak bogów. Jeżeli lud uznaje coś za boga to musi -raz nie przypominać niczego co wcześniej widzieli i -dwa muszą mu coś ważnego zawdzięczać (bo w innym razie może być uznany za diabła). Można nawet uznać, że to Inżynierowie byli czczeni w starożytnym Egipcie, w Grecji lub w innych cywilizacjach, tyle, że każdy na swój sposób ich interpretował. szmyrgiel nietrudno czcić jak boga kogoś kto jest większy szczególnie w czasach gdy 1 % ludzi widział coś więcej niż tylko własną okolicę w większości religii ludzie bali się bogów, bo to właśnie strach najlepiej trzymał w ryzach ciemnotę nie miłosierdzie - czyli Inżynierowie nie musieli zrobić nic dobrego - pamiętaj że chrześcijaństwo pojawiło się dość późno w stosunku do Inżynierówwystarczyło że się pojawili i przekazali adres do śmiercionośnej planety - chyba że ... i tu pojawia się miejsce na kolejne domysłybo może planeta okazała się czymś innym niż pierwotnie sądzili, może ...ale na pewno nie ma nic w filmie jak to Inżynierowie postanowili stworzyć życie na ziemi a potem im się znudziło i zapragnęli je zniszczyć thengel W takim razie po co w ogóle przylatywali na Ziemię, żeby zrobić wrażenie na ludziach? Dlaczego chcieli zniszczyć ludzkość to już wspominałem. Motyw "Inżynier popełnił zwykłe samobójstwo i przez przypadek wzięło się życie" nie przekonywuje mnie. Pozostanę przy swoich domysłach. szmyrgiel pierwszy śmiercionośny adres został podany 35 tys. lat przed wydarzeniami w filmie - skoro już wtedy chcieli zniszczyć ludzi to na co tak długo czekali? a skoro nie chcieli to dlaczego go systematycznie podawali przez stuleciaa może planeta nie była śmiercionośna,a może to nie był statek bojowy tylko transportowy, może tam było źródło czegoś co dawało życie lub tylko surowiec który został w jakiś sposób skażony i zamienił się w brońa może o była broń ale nie ich tylko przeciwko nim, każde gdyby rodzi inne pytania 70R ocenił(a) ten film na: 5 thengel W zasadzie to nie wiadomo, co rzeczywiście przekazał android przebudzonemu inżynierowi i czy faktycznie miało to charakter przyjazny i co najmniej mający na celu uchronić przybyszów. Ktoś się nad tym w ogóle zastanawiał? Jak było widać, David miał tendencje do nie w pełni rzetelnego i lojalnego wykonywania wszystkich rozkazów i nie raz robił coś na przekór ogólnemu dobru załogi (przykładowo: nagłe przerwanie transmisji z kamery dla blondyny czy podrzucenie doktorowi czarnej mazi do szklanki z wodą). Nastawienie jego było raczej poznawcze - ludzi na statku traktował jako króliki doświadczalne - nie zachowawcze. I był przy tym podstępny. Ale jeśli android miał być zaprogramowany do służenia umierającemu starcowi (a wg powyższej teorii sprzeciwiłby się temu) to czy faktycznie nie posiadał on czegoś w rodzaju "ludzkiej duszy"?W jednej rozmowie z Davidem ktoś porównał go z człowiekiem, twierdząc, że tym się różni robot od człowieka, że ten pierwszy nie ma duszy. Po tym dialogu (i nie tylko) nie raz nasuwało się na myśl, że David mógł być w rzeczywistości o wiele bardziej rozwiniętą jednostką (co skrupulatnie skrywał), wprawdzie nie odczuwającą bólu czy skrupułów, ale posiadającą możliwość samodzielnego myślenia i podejmowania decyzji, czyż nie? ;)To tylko jedna z teorii... 70R ocenił(a) ten film na: 5 70R Dodatkowe uwagi, których nie zdążyłem dodać przy edycji poprzedniego postu. Umierający gość chciał za wszelką cenę poznać wiedzę, jak stać się nieśmiertelnym, co było ogólnym zaprzeczeniem naturalnej kolei rzeczy i byłoby zbyt dużym odchyleniem od normy. To mogłoby się nie podobać zarówno Davidowi, jak i propos języka, którego użył android w komunikacji z gigantem, może zabrzmi to śmiesznie, ale czy nie była to Łacina? ;) Choć bardziej przypominał jakiś starożytny - i o to pewnie chodziło. Jeśli jednak był to jakikolwiek język używany gdzieś na świecie, nie jakiś bełkot, to ktokolwiek go znający podważy lub potwierdzi powyższą tezę. :) 70R Tu masz link do rozmowy Dvida z inżynierem. Niestety nie znalazłem tej samej sceny w wersji filmowej choć kiedyś thengel Czy to był szczęśliwy traf czy może tak miało być??? może ich DNA miało jakąś formę "inteligencji" i umiejętność przyłączenia inymych substancjami, akurat dostępnych w tej wodzie i tworzenia nowych organizmów??? panna_migotka87 jeśli "tak miało być" to wystarczyło by trochę krwi upuścić do wody - tam też jest DNA, nie musiał się "poświęcać" thengel Jedna kropla to mogło być za mało. To tak jak w przypowieści o siewcy - nie z każdego ziarna będzie plon. szmyrgiel "Na samym wstępie mamy wczesną Ziemię niezamieszkaną przez żadne życie. Inżynierowie wysyłają jednego ze swoich, aby wypił "eliksir życia". Inżynier wypija swój "eliksir" nad wodospadem, po czym ginie zamieniając się szarą maź, z której powstaje nowe życie. Wśród organizmów które się rodzą, wyłania się jeden gatunek który będzie wyposażony w umysł. Inżynierowie odwiedzają ludzi i ich nauczają."Otóż nie,gdzieś w jednym z tematów ten szaleniec Owner umieścił wypowiedz Scotta na temat tej sceny,wcale nie musi ona dotyczyć stworzenia życia właśnie na ziemi. Supernaturall Może to nie była akurat Ziemia, ale nie zmienia to faktu, że w taki sposób życie na Ziemi też mogło się narodzić. Supernaturall Inżynier wypija swój "eliksir życia" nad wodospadem, po czym ginie zamieniając się szarą maź. - brawo hahahahaha szmyrgiel To nie mogła być żadna "wczesna Ziemia". Teoria mówiąca, iż Inżynierowie odpowiadają za powstanie życia na naszej planecie jest kompletnie niedorzeczna. Oznaczałoby to, iż są oni rasą starszą od nas o całe miliardy lat. A tego po nich zwyczajnie nie widać. Co więcej - ten w pierwszej scenie wygląda dokładnie tak samo, jak ci ze statku (mający co najmniej dwa tysiące lat). Nie wspomnę już o takim fakcie, że w momencie, kiedy życie powstawało w oceanach, powierzchnia naszej planety nie nadawała się do życia. Inżynier nie wytrzymałby chwili... Ten wątek sam w sobie jest mocno naciągany, ale ja widzę go w sposób następujący:Scena początkowa ma miejsce Co NAJWYŻEJ kilka milionów lat temu. Są dwie możliwości:1) Inżynierowie nie stworzyli życia jako takiego, ale "zaszczepili" człowieka (będącego ich kopią) na planecie dysponującej już biosferą. Wiemy przecież, iż potrafią sprawić, że przedstawiciel jednego gatunku "rodzi" zupełnie inną istotę. Tyle tylko, że taka hipoteza jest kompletną kreacjonistyczną bzdurą - nijak się ma do wiedzy biologicznej, która potwierdza pokrewieństwo człowieka ze wszystkimi innymi organizmami zamieszkującymi naszą Pozostawiony przez nich materiał miał jedynie stymulować ewolucję miejscowych organizmów tak, aby powstał inteligentny gatunek ukształtowany w pożądany przez nich sposób. Tyle tylko, że to z kolei nie tłumaczy genetycznej identyczności ludzi i fakt, że ci obcy potem interesowali się ludzkością nie ulega najmniejszej wątpliwości. Musieli wracać. W jaki inny sposób wiedza na temat lokalizacji planety miałaby trafić do przedstawicieli tych prymitywnych kultur? Jak niby starożytne języki miałyby zostać zainspirowane mową obcych? szmyrgiel '' Inżynierowie wysyłają jednego ze swoich, aby wypił "eliksir życia".''Ja bym powiedział że było inaczej. Zostałoby ich wielu żeby sprawdzić czy się udało. Wygląda to na opuszczonego lub uciekiniera (raczej to drugie), który widząc odlatujący statek wypija miksturę. thengel Tak naprawde człowiek jest bezbronny .MUSI PRODUKOWAĆ BRON , INACZEJ ZGINIE... ROZBIESZ CZŁOWIEKA DO NAGA TO ZAMARZNIE ZABIEŻ MU BRON TO NIC NIE UPOLUJE . LEW W PORUWNANIU DO CZŁOWIEKA TO MASZYNA DO ZABIJANIA .LEW POSIADA WIĘCEJ MIĘSNI OD CZŁOWIEKA .W JEDNEJ ŁAPIE MA WIĘCEJ MIĘŚNI NIŻ CZŁOWIEK W OBU RĘKACH (...@@@ PSZEPRASZAM ZA BŁEDY ORTOGRAFICZNE POWIEDZIELI MI ŻE TO JEST HOROBA ALE TO JEST MOJĄ ZALETĄ NIE ZASTANAWIAM SIĘ CZY U OTFARTE CZY Ó ZAMKNIETE DZIĘKI TEMU DWARAZY SZYBCIEJ PISZĘ) sw_tehnik_muza_pl To żadne usprawiedliwienie, edytor zaznacza błędy, wystarczy poprawić. sw_tehnik_muza_pl Ta? a kto więcej zabija, lwy czy ludzie? nagit Myślę że na stosunek inżyniera do rasy ludzkiej mogła mieć postawa Waylanda do reszty załogi, oraz sama obecność Androida który który mógł być w oczach Inżyniera jakąś obrazą lub plugastwem nagit Kluczem do rozwiązania zagadki filmu jest zioło, które palili scenarzyści. użytkownik usunięty phranek :) phranek WIĘKSZOŚĆ ARTYSTÓW PIJE ALBO PALI PSZED WYJŚCIEM NA SCENĘ TO NORMALNA KOLEJ ŻECZY nagit Ciekawa teoria ale nie mogę się do końca z nią zgodzić, tzn. zgadzam się po części co do wyjaśnienia, lecz nie zgadzam się, że tytuł jest kluczem. Polecam oglądnąć viral z Peterem Weylandem - Jeżeli nie widziałeś go, to wyjaśniam. Weyland tłumaczy historię ludzkości i rozwój technologii. Mówi o tym, że ogień był pierwszą technologią "wymyśloną" przez człowieka. Przytacza historię Prometeusza, który ośmielił się wykraść bogom ogień. I moim zdaniem dlatego też statek nosi nazwę "Prometeusz". Bo ludzkość ośmieliła się wyruszyć na spotkanie swoich stwórców, a sam Weyland chciał przedłużyć swoje życie, chciał wykraść "Bogom" przepis na nieśmiertelność. Stąd ta alegoria do mitologicznego Prometeusza. Moim zdaniem tytuł filmu można właśnie wyjaśnić w ten sposób, choć z drugiej strony może mieć on też kilka znaczeń i Ty też możesz mieć rację. Pozdrawiam sacrumprofanum "Sam Weyland chciał przedłużyć swoje życie, chciał wykraść "Bogom" przepis na nieśmiertelność" - ale zastał ich kości na kupie, dlatego też wzięto jedno mięsisto czachę żeby to właśnie ją spytać o przepis na nieśmiertelność, niestety nie zdołała odpowiedzieć bo zmarła. sacrumprofanum Prometeusz w mitologi greckiej byl tym ktory stworzyl czlowieka, ulepil go z gliny (pomieszanej ze lzami) a ogien ktory ukradl Bogom i podarowal czlowiekowi to ludzka dusza nagit - na jakiej podstawie wywnioskowałeś że Inżynierowie zajmują się wytwarzaniem innych istot- od kiedy to wypicie DNA czyli np zwykłej krwi powoduje zmianę DNA u "biorcy" - który jest już na tyle rozwinięty że jest zdolny pracować i być niewolnikiem ale nie myśli samodzielnie- kto i po co dał adres na ta planetę już 35 tys. lat przed wydarzeniami skoro dopiero 33 tys. lat później wyznaczyli sami kurs na ziemię- dlaczego tak długo czekali ze zniszczeniem ludzi, sam przyznasz 33 tysiące lat to szmat czasu thengel Skąd wiem, że Inżynierowie są stwórcami życia na Ziemi? Może dlatego, że sam Ridley w zapowiedziach mówił, że zawsze chciał stworzyć film sf tematycznie zbliżony do Odysei Kosmicznej, czyli opowiadający o dążeniu człowieka do poznania istoty świata, zbliżenia się do swojego stwórcy itd. To tak jakbyś napisał, że we wspomnianej Odysei Monolit nie stworzył człowieka/życia na Ziemi, że to tylko przypadek. Dlaczego Inżynierowie dopiero teraz chcą zniszczyć ludzkość? Pisałem, ale mogą być też inne chodzi o zawartość urn, to sam dokładnie nie wiem co to jest, ale wiem że jego prawdziwy powołaniem jest narodzenie xenomorphów (czyli Tych obcych). Mutacja jest tylko częścią całego cyklu: Istota zatruwa się mazią, zamienia się w mutanta, potem wydaje na świat "kalmara" (pewnie pierwotny facehugger), którego z kolei celem jest wydanie na świat xenomorpha sądząc po zakończeniu. szmyrgiel ano widzisz - skoro wiemy to tylko dlatego że mówił to film jest zły - bo nie ma tam nic oprócz tego co ludzie sobie wymyślili
Może jesteś zainteresowany: „10 najważniejszych bogów Azteków”. 4. Lakshmi. Jest żoną Wisznu, uważaną za boginię szczęścia i piękna. Okazuje się, że jest jednym z bóstw, którym więcej danin jest płaconych domom i firmom w Indiach. Hinduska mitologia opowiada wspaniałą historię miłosną pomiędzy Lakshmi i Wisznu.
Najlepsza odpowiedź Prometeusz - charakterystyka postaci Postać Prometeusza pochodzi z mitologii greckiej. Był on tytanem, któremu przypisywana jest kreacja człowieka. Prometeusz złączył glinę ze łzami i z tego skleił istotę ludzką. Jednak to stworzenie było słabe, wątłe i zagubione. Tytan, chcąc jeszcze pomóc człowiekowi, skradł więc ogień z Olimpu. Pomógł też ludziom w rozwoju, pokazując im jak mają tego ognia używać oraz nauczył ich wyrabiać broń, korzystać z darów przyrody, przewidywać pogodę i wielu innych rzeczy potrzebnych człowiekowi do przetrwania. Stał się więc Prometeusz nauczycielem ludzi. Jednak Bogom nie podobało się jego postępowanie: za karę został on przywiązany do skał Kaukazu, a codziennie przylatujący tam orzeł (lub sęp według innej legendy) wyjadał mu wątrobę, która przez noc odrastała. Odpowiedzi Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lubPrometeusz – tytan rozsądku i dobrej rady, brat Atlasa. Ulepił z gliny pierwszych ludzi i nauczył ich wielu ważnych rzeczy. Po tym jak wykradł bogom ogień i podarował go ludziom, Zeus ukarał go przykuciem do skały, gdzie orzeł wydziobywał mu wątrobę. W końcu uwolnił go heros Herakles. Prometeusz ulepił ludzi z gliny. Pokochał ich, ale tytani patrzyli na to krzywo. Jedni Przed-myślny Tytan - w ujęciu Ajschylosa to jedno z potomstwa - w kolejnym pokoleniu - Nieba i Ziemi4. Występując jako rzecznik ludzi, a zarazem jakby brat stryjeczny Zeusa i jego najbliższy druh podczas tytanomachii - sam się tak w utworze przedstawia - zaaranżował podstępną propozycję, w wyniku której Zeus sam wybrał na ofiarę bogom 2ku72.